niedziela, 27 listopada 2011

Bliski - daleki Dagestan

Przyznam, że nieco mnie zadziwia fakt, że w naszym kraju tak niewiele wiadomo o niezwykle intrygującej części świata jaką niewątpliwie jest Dagestan, a wraz z nim również cały Kaukaz. Co nieco można dowiedzieć się ze strony Kaukaz.net (którą gorąco polecam)prowadzonej przez Iwonę Kaliszewską i Macieja Falkowskiego - Autorów książki "Matrioszka w Hidżabie". Autorzy robią co mogą aby przynajmniej w pewnym stopniu upowszechnić w naszym kraju wiedzę na temat tej niebywałej kulturowej, etnicznej i religijnej mozaiki. Nasze środki przekazu omijają jednak ten region, choć niewątpliwie zasługuje on na uwagę. Ostatnio staram się na bieżąco śledzić wydarzenia w tej części Federacji Rosyjskiej, dzięki czemu udało mi się dotrzeć do kilku interesujących tekstów. Zauważyłem jednak, że nie tylko rodzime, ale również zagraniczne media w stosunkowo niewielkim stopniu interesują się Dagestanem. Mimo to, uznałem, że tekst reporterki BBC - Lucy Ash, jakkolwiek zawiera oczywiste dla mnie informacje, jest jak najbardziej wart przedstawienia. Autorka opisuje rzeczywistość współczesnego Dagestanu. Oczywiście jest to obraz osoby z zewnątrz, która jedzie tam po to, aby zebrać materiał wart pokazania masowemu odbiorcy brytyjskiemu, co u osoby interesującym się Kaukazem na co dzień może wywołać wrażenie pewnej powierzchowności.

Dzisiejszy Dagestan, jak pisze reporterka jest najniebezpieczniejszym miejscem w Europie. Trudno się z tym nie zgodzić...

Dagestan - the most dangerous place in Europe By Lucy Ash BBC News, Makhachkala

Co ciekawe, informację o tekście Lucy Ash znalazłem w serwisie założonym przez kaukaskich działaczy broniącej praw człowieka organizacji Memoriał. Stąd, specjalnie dla czytelników rosyjskojęzycznych zamieszczam tekst na Kaukaz-uzel:

Żurnalisty BBC nazwali Dagiestan samym opasnym riegionom w Jewropie

Jeśli już mówimy o Dagestanie i jego mieszkańcach, to wart przesłuchania jest materiał radia tok.fm, którego głównym bohaterem jest uchodźca Abduł, który walczy ze stereotypami, uprzedzeniami i biurokracją w naszym kraju:

Dagestański pasterz pod Warszawą

I "kontynuacja" w śniadaniowej telewizji. Pomijam jednakowoż jej poziom, wszak chodzi mi tylko o Rustama:

Rustam "Broda" Chajbułajew jak zwykle genialny

czwartek, 24 listopada 2011

Kurdyjsko - turecki Berlin na Arabia.pl

Zamieszczam link do mojego artykułu o berlińskiej dzielnicy Neukolln. Tekst został napisany po mojej podróży do Berlina, którą odbyłem w lipcu br.

Wschód w Berlinie? Neukolln

środa, 23 listopada 2011

Tureckie rozliczenia c.d.

Widzę, że chyba w samą porę napisałem na temat problemów, jakie sprawia Turkom ich XX-wieczna historia. W dniu dzisiejszym (23 listopada 2011 r.) premier Recep Tayyip Erdogan podczas parlamentarnego spotkania swojej partii (AKP) przeprosił w imieniu państwa tureckiego za masakry w Dersim. Szef rządu przedstawił dokumenty z 1939. według których w czasie operacji wojskowej wykonanej w latach 1936-39 śmierć poniosło 13 tys. mieszkańców całej prowincji, a ok. 11 tys. zostało przymusowo przesiedlonych. Pod wszystkimi dokumentami znajduje się podpis Ismeta Inonu - prawej ręki Ataturka i jego sukcesora.

Erdogan wezwał również do przeprosin Kemala Kilicdaroglu - obecnego lidera Partii Republikańsko - Ludowej, która w w latach trzydziestych samodzielnie rządziła krajem.
Kilicdaroglu nie zabrał dotąd głosu w tej sprawie. Jego przypadek jest jednak dość osobliwy, gdyż jak wcześniej pisałem jest on alewitą narodowości kurdyjskiej, a jego rodzina również została wysiedlona z Dersim - miasta, które "zniknęło z mapy" Turcji (Nazwa Tunceli została nadana decyzją władz).

Sprawa jest szeroko dyskutowana w tureckich mediach, a niektórzy dziennikarze (i nieśmiało również politycy) podnoszą kwestię odpowiedzialności Ataturka za brutalną pacyfikację całej prowincji. Dotąd jeśli ktokolwiek zabierał głos w tej sprawie, to zawsze podkreślał, że Kemal w czasie operacji był w schyłkowym stadium choroby (umarł w 1938 r. na marskość wątroby) i nie wiedział o operacji. Mustafa Akyol przypomina również, że jego adoptowana córka Sabiha Gokcen - pierwsza w historii Turcji kobieta - pilot szlifowała swoje umiejętności podczas bombardowania Dersim. Autor podkreśla również, że dotąd mniej chwalebne momenty w historii Republiki były skutecznie wymazywane, a winą za to obarcza kemalistów, którzy jego zdaniem kierują się "dogmatyzmem [kemalstowskim] a nie rozumem."

Przeprosiny premiera wydają się być ważnym krokiem na przód w tej kwestii, jednakże wygłaszane są przez szefa rządu, pod którego rządami 27 dziennikarzy przebywa w aresztach lub więzieniach. Dlatego też, mimo iż mamy do czynienia z ważnym (być może przełomowym) wystąpieniem, pamiętać należy, że Turcji sporo jeszcze brakuje do pełnej demokratyzacji.

Zamieszczam również artykuły z anglojęzycznych stron dwóch największych dzienników tureckich:

http://www.todayszaman.com/news-263658-pm-apologizes-over-dersim-massacre-on-behalf-of-turkish-state.html

http://www.hurriyetdailynews.com/n.php?n=a-dark-episode-in-turkish-history-2011-11-22

http://www.hurriyetdailynews.com/n.php?n=turkish-prime-minister-erdogan-apologizes-for-dersim-killings-2011-11-23

http://www.hurriyetdailynews.com/n.php?n=let8217s-talk-about-8216massacres8217-of-today-2011-11-22

http://www.todayszaman.com/columnist-263611-dersim-and-the-derailment-of-tutelage.html

niedziela, 20 listopada 2011

Świętość Kemala a problemy z rozliczeniem tureckiej przeszłości

Każdy kto interesuje się współczesną Turcją wie o tureckich problemach związanych z przeszłością i niemożnością rozliczenia krzywd wyrządzonych mniejszościom. Na pierwszy plan wysuwa się oczywiście Rzeź Ormian i uparte stanowisko Turcji, która nie ma zamiaru uznać go za akt ludobójstwa. Od czasu do czasu podnosi się tę kwestię w debacie publicznej, a co odważniejsi intelektualiści stawali z tego powodu przed sądem na mocy słynnego art. 301 tureckiej konstytucji. Sądzono min. Orhana Pamuka i Elif Şafak, która w jednej ze swoich książek umieściła bohatera nazywającego masakry z 1915 r. ludobójstwem (Tak! Beletrystka nie może umieścić takiej postaci w swojej powieści).

Sprawę Ormian jednak, odłóżymy na bok. Jak na razie nic nie wskazuje na to by cokolwiek miało zmienić się w tej kwestii w najbliższym czasie. Od czasu do czasu podejmuje się jednak pewne próby rozliczenia się z historią początkowego okresu Republiki. Tutaj jednak na przeszkodzie stoi prawo mówiące o obrazie Mustafy Kemala. Poniżej zamieszczam więc dwa artykuły, w których autorzy podnoszą kwestie autorytaryzmu i krzywd wyrządzonych tym, którzy nie zgadzali się ze zdaniem Wodza. Mustafa Akyol z gazety Hurriyet podejmuje temat Saida Nursi - kurdyjskiego filozofa i uczonego muzułmańskiego, na którego myśli bazuje Fethullah Gulen i jego organizacja religijna Nurcular. Nursi choć widział potrzebę międzyreligijnego dialogu, odnalezienia głębszego sensu w przesłaniu Koranu i dostosowania nakazów islamu do nowoczesności, sprzeciwiał się kemalistowskiej sekularyzacji. Za swoją działalność był prześladowany przez samego Kemala i jego następców, a po jego śmierci poparł rządy proislamskiej Partii Demokratycznej. Akyol pisze o Nursim przy okazji pojawienia się biograficznego filmu, który w patetyczny sposób przedstawia jego działalność i złożoność relacji z nowymi świeckimi władzami. Cały film można obejrzeć również w YouTube. Tutaj zaprezentuję sam artykuł Akyola, w którym autor podejmuje kolejny krok w kierunku rozliczenia z niełatwą przeszłością :

http://www.hurriyetdailynews.com/n.php?n=why-said-nursi-matters-2011-01-04

Drugi z tekstów dotyczy masakry w Dersim (obecnie Tunceli) z 1937 roku. Ta wschodnioanatolijska prowincja zamieszkała w większości przez alewickich Kurdów została brutalnie spacyfikowana przez armię, która użyła gazów bojowych, bombardowała miasta, paliła wioski i zmusiła do przesiedlenia mieszkańców. W momencie masakry Dersim liczyło ok. 65-70 tys. mieszkańców. Obecnie jest to 25-tysięczne miasteczko. W wyniku działań tureckiego wojska śmierć poniosło ok. 10-15 % mieszkańców prowincji a kilkadziesiąt tysięcy zostało przesiedlonych. Jak dotąd nic nie mówiło się o odpowiedzialności Kemala i działaczy Partii Republikańsko-Ludowej, a sami kurdyjscy alewici mitologizują postać Ataturka i twierdzą, że nie mógł wiedzieć o wypadkach w Dersim (szerzej na te temat pisała niemiecka antropolog Krisztina Kehl-Bodrogi).
Prezentowany poniżej tekst Ekrema Dumanli z dziennika Zaman jest próbą przedyskutowania kwestii drażliwej dla zwolenników Kemala, ale również i samego przewodniczącego Partii Republikańsko - Ludowej Kemala Kılıçdaroğlu, który sam pochodzi z Dersim i jest alewitą narodowości kurdyjskiej.

http://www.todayszaman.com/columnist-263419-codes-of-dersim.html