wtorek, 17 kwietnia 2012

Mały przykład sakralizacji Wodza

Od pewnego czasu interesuję się zjawiskiem tzw. religii cywilnej, która przejawia się min. w sakralizacji symboli narodowych, czy para-religijnym obchodzeniu państwowych świąt. Nie jest to nowe zjawisko, a gdy weźmiemy pod uwagę, że laicka Europa jest tylko małym fragmentem naszego globu, gdzie władza pochodzi od narodu-suwerena, a nie z góry, stanie się to chyba jeszcze bardziej zrozumiałe.

Jeśli chodzi o samo pojęcie cywilnej religii jako takiej, to po raz pierwszy pojawiło się ono w "Umowie społecznej" Rousseau. Alexis de Toqeville opisywał to zjawisko na przykładzie Stanów Zjednoczonych (tutaj też władza zdaje się pochodzić od Boga), a amerykański socjolog Robert Bellah napisał na ten temat ważny esej "Civil Religion in America". Ponadto, warto również przywołać znakomitą pracę Rafała Imosa, który zajmując się radzieckim komunizmem stwierdził, że jest on kompletnym systemem religijnym.

Pole badań Imosa i wcześniej wspomnianych autorów jest rzecz jasna różne, ale wydaje mi się, że warto mieć na uwadze fakt, że różne systemy państwowe, w różny sposób budują swój autorytet. Zjawisko to powoduje, że zadajemy sobie pytanie nie tylko o istotę samej religii, ale również i o istotę państwa.

Myślę, ze podobnie wnioski możemy wyciągnąć obserwując współczesną Republikę Turecką, założoną przez zapatrzonego w Zachód Kemala Paszę. Jednym z przykładów może być to oto wydarzenie:

Children moved to tears of joy by Atatürk look-a-like

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz